Przejdź do głównej zawartości

Medycyna Wojskowa.

Broń psychochemiczna w postaci trwałego stopu glinu i manganu.

Ojciec mój był żołnierzem zawodowym.
Zadał mi kiedyś zagadkę.
- "Kto jest inteligentnym inaczej?", wyjaśniając iż "wariat, psychiatra ... i ktoś jeszcze"

Ustaliłem na podstawie kilku takich zagadek oraz tkwiących w nich wieloznaczności i sprzeczności, że inteligentnym inaczej jest kryptolog, który widzi dosłownie numery inaczej, gdzie n=6 i r=9

Tak odtworzyłem tablicę szyfru: literom alfabetu A-Z przypisano cyfry od 1 do 10, by każda kolejna 10 była początkiem następnej iteracji.

Wiadomości które zaszyfrował mój ojciec wykorzystują do ich interpretacji Okresowy Układ Pierwiastków.  

Zgrupowanie w ramach wojskowego eksperymentu medycznego 1963 roku.

Ostatecznie ojciec doprowadził mnie do zdjęcia, które opatrzył symbolicznym komentarzem.
Zdjęcie przedstawia wojskowe zgrupowanie 1963 roku pod dowództwem Marynarki Wojennej Wojska Polskiego.


Fotografia przedstawia około 150 żołnierzy, których cechuje:

  • wspólny wzrost (dziedzicznie niski)
  • wiek (zdolność płodzenia)
  • wspólny stopień sierżanta (podoficerski)
  • jednaki poziom wykształcenia
  • wszyscy żołnierze mięli te same cechy antropometryczne:
    - wszyscy żołnierze mięli niemal identyczny kształt czaszki
    - wszyscy żołnierze mięli charakterystycznie opadnięte zewnętrzne kąciki oczu
    - wszyscy żołnierze mięli ten sam, diedzicznie niski wzrost

Na uwagę zasługuje tu fakt, że mój ojciec mierzył tylko 155 cm wzrostu.
Zatem mamy do czynienia z grupą 150 sierżantów mierzących nieco powyżej 150 cm wzrostu.

Wg mego ojca były dwie takie grupy, gdzie głównym kryterium doboru był kształt czaszki i tak samo osadzone oczy, natomiast kolejnym istotnym był wzrost. Druga grupa była wyższa, żołnierze mierzyli około 175 cm. 

W trzech znanych mi przypadkach małżonki żołnierzy - z 2 grup poddanych eksperymentom były równie niskie - poniżej 155 cm wzrostu, oraz posiadały podobny kształt czaszek.
Na tej podstawie nie można jednak ustalić prawidłowości.

Wszyscy żołnierze na zdjęciu mają guziki aluminiowe.
Te zostały wycofane rozporządzeniem Ministra Obrony Narodowej 1961 roku, natomiast mój ojciec awans na sierżanta w jakim pozuje do zdjęcia otrzymał 1964.
Zatem wszyscy żołnierze mięli u mundurach guziki jakich nie stosowano w armii od 3 lat.
Ponieważ wyżsi oficerowie również mięli guziki aluminiowe możemy wykluczyć jakikolwiek inny cel aniżeli mający utrudnić czas w jakim odbył się eksperyment. Mundury różnych specjalności miały wzmocnić efekt autentyczności czasu powstania zdjęcia.

Cel manipulacji okresu powstania zdjęcia

Żołnierze byli w różnym wieku pomimo zdolności płodzenia. W różnym okresie czasu rodziły im się dzieci, które zachorowały na różnym etapie życia. Te trzy zmienne powodują, że niemożliwym staje się ustalenie tego faktu bez klucza jakim jest posiadane przeze mnie zdjęcie.

Wg mnie zamysł Wojska Polskiego był taki, by zdrowe dzieci zrodzone przed eksperymentem zaprzeczały podejrzeniom, jakoby kolejne które rodziły się z mutacjami - rodziły się właśnie na skutek tego eksperymentu. Stąd cofnięto czas guzikami dbając pieczołowicie o pozostałe detale.

Rozpiętość wiekowa ojców i narodziny dzieci w różnym czasie miały sugerować losowe, przypadkowe zachorowania. 

Armia stosując fortel z guzikami potwierdza tym samym, że spodziewała się narodzin chorych dzieci czemu próbowała zawczasu zaprzeczyć.
Oczekiwano narodzin chorych dzieci a do ukrycia tego faktu użyto służb specjalnych.

Jakkolwiek by nie było zdjęcie to przedstawia płaszczyznę porozumienia pomiędzy: służbami specjalnymi, wojskiem i medycyną.

Nowotwory na skutek eksperymentu już w trakcie jego trwania.

Na powiększonym zdjęciu widać, że jeden z podoficerów już w trakcie zgrupowania dostał zmian guzowatych twarzoczaszki. Nieopodal, stopień wyżej stoi mój ojciec, co przedstawia wycinek niewielkiego formatu zdjęcia powiększonego pięciokrotnie.

Uderzającym jest identyczny kształt czaszki wszystkich żołnierzy z tak samo pochylonymi oczyma.

Elbląg 1963 a liczne nowotwory i mutacje.

Poniżej przedstawionych 3 żołnierzy, których łączy jedno: służba wojskowa w Elblągu w okresie kiedy odbywał się Wojskowy Eksperyment Medyczny 1963.
W tych właśnie 3 przypadkach dzieci spłodzone zaraz po eksperymencie zachorowały na nowotwory a w jednym przypadku dziecko urodziło się bez dłoni.

Gdy miałem 15 lat ojciec wskazał mi kolejnego kolegę z Elbląga, który przez większość życia po eksperymencie zmagał się z chorobą nowotworową wątroby.
Jego syn spłodzony zaraz po eksperymencie urodził się bez dłoni.
Było to drugie jego dziecko. Kolejny jego syn miał gotyckie podniebienie - wąskie i wysokie z wadą zgryzu.

Ja również posiadam wady wrodzone, natomiast mój starszy brat choruje na nowotwór kręgosłupa.

Nasz najstarszy brat zmarł w wieku 10 lat na nowotwór mózgu.
Jego rówieśnica, córka kolegi ojca również w tym samym czasie zachorowała na nowotwór mózgu, on sam również zmagał się z chorobą nowotworową, która była przyczyną jego zgonu.

Sierżant Tadeusz Bentkowski, rówieśnik ojca, tego samego wzrostu miał mieć syna cierpiącego na syndrom Downa. Był podobnym do sierżanta na powiększonym zdjęciu ze zniekształconą przez guza twarzą.
Gdy ja go poznałem w miejscu objętym guzem miał wyłupiaste oko nieustannie patrzące w bok. 

 

Mamy więc 9 nowotworów i mutacji tylko spośród czworga żołnierzy których łączy Wojskowy Eksperyment Medyczny 1963.

Dziewięć poważnych przypadków na skutek jednego eksperymentu. Są to znane mi pojedyncze przypadki - kluczem do pozostałych ma być zdjęcie - klucz.

Żołnierzy uczestniczących w eksperymencie miało być 300, podzielonych podług wzrostu na dwie 150-cio osobowe grupy.

Jak widać na zdjęciu pieczę nad eksperymentem trzymała Marynarka Wojenna Wojska Polskiego. Eksperyment miał obejmować kolejne pokolenia.
Eksperymentu nie przerwano do dziś.

 Choroba zakaźna - próba ukrycia przez Wojsko Polskie

Kiedy mój brat zmarł na nowotwór mózgu - trumna z ciałem była transportowana samochodem ciężarowym z Wojskowej Akademii Medycznej w Szczecinie w okolicę Bydgoszczy.
Żołnierze eskortujący trumnę czekali z odjazdem aż ta spocznie w ziemi - do kolejnego dnia.
To co uszło przez 25 lat mej uwadze, to fakt, że brat był transportowany i pochowany w worku foliowym co pokazują zdjęcia. Taki rodzaj pogrzebu i obchodzenia się ze zwłokami dotyczy chorób zakaźnych. Tu wymagający eskorty wojskowej.

Mój ojciec na przestrzeni wielu lat zbierał dowody, które obciążały Wojsko Polskie jako organizatora Eksperymentów Medycznych 1963, na skutek którego żołnierze i ich dzieci umierali na nowotwory. Miały istnieć liczne przypadki narodzin z zespołem Downa.
Ojciec mój zmarł na dzień po wypisaniu go z 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego, w którym ukryto prawdziwą przyczynę hospitalizacji doprowadzając w ten sposób do jego zgonu.

Podobnie jak w przypadku mego ojca Wojsko Polskie podało w przypadku mego brata nieprawdziwą przyczynę zgonu.



 

 Próba, usiłowanie zabójstwa.

Nie znając przyczyny zabójstwa mego ojca skierowałem pismo do Naczelnej Prokuratury Wojskowej która przekazała sprawę do Prokuratury Okręgowej.

W sprawie śmierci mego ojca czytamy co napisał prokurator pułkownik Badelski:

"Znaczny upływ czasu oraz zmiany organizacyjne w prokuraturze uniemożliwiają potwierdzenie sygnałów zawartych w Pańskich pismach".


















W sprawie której próbowano nadać nieprawdopodobny charakter:

prokurator nie spisuje protokołu z zawiadomienia dotyczącego przestępstwa popełnianego przez służby specjalne, Minister Sprawiedliwości Sadowski niszczy dowody wskazujące na jego współpracę z poprzednim prokuratorem i służbami specjalnymi - doprowadzeniu do wypadku komunikacyjnego którego zaistnieniu przeczy kolejny prokurator. Dowodem na taki stan rzeczy była właśnie prowadzona korespondencja z Ministerstwem Sprawiedliwości (którą niszczy Sadowski.
Prokurator Wojskowy płk Badelski z braku dowodów nie może wszcząć postępowania, śledztwa przeciwko Ministrowi Sprawiedliwości Sadowskiemu - dokumentacja pozostaje niejasna).
Lekarze kilkakrotnie zatajając prawdziwy stan zdrowia próbują upozorować zatrucie przez służby specjalne na samobójstwo. O dziwo każdorazowo przełożonym lekarzy jest Prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, nawiasem mówiąc absolwent Wojskowej Akademii Medycznej. 

Wątek zamachu na prezydenta USA Kennedyego.

Zdjęcie zostało wykonanym pomiędzy przed wrześniem 1963.
Zamach na prezydenta USA miał miejsce 22 listopada 1963 w Dallas - USA.
Oficjalnie miejsce wizyty prezydenta USA w Dallas była podana na 5 miesięcy wcześniej - w czasie którym podoficerowie zostali uwieńczeni na zdjęciu, którego czas powstania wojsko starało się ukryć - wskazując na wykonanie zdjęcia przed 1961 rokiem.
Mniejsza grupa żołnierzy mierzyła po 155 cm. Wyżsi po 175.
Średnia wzrostu daje nam średnią wzrostu na 1963 rok 165 cm.

Zamachowcem na prezydenta USA był Lee Harvey Oswald, mierzący 175 cm.
Połowa z żołnierzy uczestniczących w zgrupowaniu również ma wzrost 175 cm.

Wszyscy zaś żołnierze posiadają jak on ten sam kształt twarzoczaszki, i są w dużym stopniu podobni do zamachowca. Ponadto wszyscy są rówieśnikami Lee Harveya Oswalda.

Pozwoliłem sobie wkleić zdjęcie mego ojca i zestawić z zamachowcem Lee Harveyem Oswaldem. Ojciec mój do zdjęcia przyodział mundur właśnie z guzikami aluminiowymi.
Wydaje się, że posiada szerszą twarz, gdy pozostałe proporcje są bardzo zbliżone (wysokość czoła, odstęp oczu, kształt oczu, długość nosa, odległość nosa od warg, ta sama wysokość brody i na tej samej wysokości osadzone uszy).
Spora część żołnierzy posiadała szerokość twarzy jaką ma Lee Harvey Oswald, zachowując te same proporcje.
Ten szczegół może być zależnym od przybliżenia obiektu do fotografa.

---
Wszystkie wiadomości są skupione wokół metalowej płytki wykonanej ze stopu Glinu i Manganu.
Ojciec mój wskazał przez jej dokładną masę 20,0 gram na laboratorynie czystą postać stopu.
Na podstawie wymiarów zewnętrznych, masy mogłem ustalić, iż rzeczywiście jest to książkowa - tablicowa, wzorcowa postać "mangalu" - czyli badanego stopu.

Ojciec mój wraz z płk. Tadeuszem Z inscenizowali wydarzenia, które można przypisać zamachowi na prezydenta USA w Dallas.

Zamach został dokonany ze składnicy książek. Płk Tadeusz Z był bibliofilem i jego mieszkanie można z powodzeniem przyrównać do składnicy książek. W stanie wojennym, gdy żołnierze posiadali broń przez 24h/24h płk Tadeusz Z. podczas kłótni z zięciem Strzelczykiem oddał strzał z broni.

Strzelczyk oraz strzał w składnicy książek.

Sposób kojarzenia choćby wydawał się zabawny w istocie kształtuje nawyki myślenia mnemotechnicznego, którym posługują się również psycholodzy wzmacniając lub osłabiając nurtujące pacjenta wydarzenia i przypuszczam żołnierze służb specjalnych (uwypuklają się cechy charakterystyczne, które sprawniej się wiąże co ogólnie poprawia jakość myślenia).

Dodać należy, że płk Tadeusz Z zmarł w dość niejasnych okolicznościach.
Podróżując pociągiem do znajomych w oczekiwaniu na herbatę zwymiotował, po czym chciał posprzątać i po pewnej chwili zmarł.
Może to wskazywać na otrucie choćby w pociągu, natomiast oficjalna przyczyna zgonu - wydana przez lekarza który przyjechał z pogotowia - zawał serca.
Kał, mocz i wymiociny w normalnym przypadku mogą zostać wydalone na skutek rozluźnienia mięśni po śmierci.

Jeden z kolegów ojca, który również uczestniczył w zgrupowaniu 1963 przyjechał do ojca w odwiedziny z rodziną. O dziwo latem w zimowym mundurze i sandałach, wskazując przez zawsze założoną do zdjęcia czapką na regulamin wojskowy - nawiązując tak do zdjęcia z 1963.
Wojsko to nie bal przebierańców, stosowane guziki są nieregulaminowe, niezgodne z wojskowym prawem.
Podczas gdy Józef C był w sandałach, mój ojciec do zdjęcia miał włożone kapcie bez pięty podczas gdy zdjęcia były wykonane na dworze.
To wskazuje na odsłoniętą piętę - podczas gdy piętką lub stopką zwie się okutą część kolby karabinu - jakim może być CARCANO z którego strzelał Lee Harvey Oswald.

Powracając do zdjęcia przedstawiającego zgrupowanie 150-ciu sierżantów.
Kojarzona z nim jest wspomniana już aluminiowa płytka.
Dokładna masa 20,0 grama sugeruje by tak potraktować jej wymiary zewnętrzne - dokładnie.
Zmierzona objętość wskazuje na 7887.
Gdy podstawimy pod cyfry litery uzyskamy OHHO.

Podczas zamachu którego dokonał Harvey Oswald - Oskar Hubert dokonał ostatniego namaszczenia prezydenta USA.
Mamy więc związek z zamachem, gdzie OH.HO w obu przypadkach dotyczy kojarzenia Imię.Imię.
Oswald to imię, Harvey to imię, Hubert to imię i Oskar to imię.

W tym samym albumie ze zdjęciami jest to przedstawiające Kaplicę Czaszek.
Kaplica czaszek kojarzy się nam ze zdjęciem grupowym. Tu i tu mamy do czynienia z dużą ilością czaszek. Na zdjęciu istotne czaszki żołnierzy i wyciągane z ziemi również żołnierzy.
Ksiądz który stworzył Kaplicę Czaszek robił odwrotnie (69). O ile zazwyczaj ksiądz chowa ciało i kości w ziemi - ten powyciągał wszystkich.
Ksiądz ten nazywał się Wacław Tomaszek. Ponownie Imię.Imię - Wacław.Tomaszek

To wskazuje, że żołnierze ze zdjęcia przez kształt czaszek są związani z zamachem na prezydenta USA w Dallas 1963 roku - gdy czasem powstania zdjęcia manipulowały służby specjalne. Nie tyle guziki są istotne, ale różny rodzaj umundurowania mający z guzikiem nadać autentyczności.

Aluminiowa płytka jest kluczowa w tej sprawie. Być może wykonano z niej stopkę CARCANO z której strzelał Oswald, laboratoryjnie czysta postać nie pozwoli na identyfikację z masowo produkowanym stopem z reguły zawierającym dodatki stopowe.


Ojciec nadał mi imię Roman, który obchodzi imieniny tego samego dnia z Oswaldem.
Jako dziedziczący kształt czaszki po mym ojcu - również jestem podobny do Lee Harveya Oswalda.
(Nie zagłębiając się w szczegóły zebrałem pozornie rozrzucone przez ojca skojarzenia z kościołem w którym zostałem ochrzczony, które w odpowiednim porządku potwierdzają wagę aluminiowej płytki i klucza szyfru w jakim zakodował tę wiadomość - pozornie rozrzucone skojarzenia mogą pchnąć człowieka do działania, wzbudzić ideę, wzmocnić nienawiść itp)
Ostatnią jednostką wojskową w której służył ojciec była 2877 przy ulicy Zaświat. Rozpoczynając tam służbę do legitymacji specjalisty wojskowego dał właśnie to zdjęcie (porównawcze u góry z 1963 roku, okresu zamachu) z aluminiowymi guzikami, w stopniu sierżanta skąd wnioskuję, iż "ojciec pracował na tamtym świecie",
ul Zaświat - "posłać kogoś na tamten świat" czyli uczestniczył w zamachu na prezydenta USA.

300 żołnierzy, których subtelnie charakterystyczne zachowanie mogło przykuwać uwagę i tym samym podważać wagę zeznań świadków, umniejszając rolę istotnych szczegółów.
"K .... znowu Lee Harvey Oswald ...
- gzie tym razem?
- tym razem był widziany na Florydzie"

Nagle wszyscy widzą Lee Harveya Oswalda.
Podobnie jak kojarzenie z Polską, udział Polski w zamachu mogła podważać panująca u nas 1963 chwilę wcześniej ospa prawdziwa. (Związki kojarzeniowe miały wynikać z zarazy tu panującej, czyniąc wnioski mniej wiarygodnymi - przecież nikt celowo nie wywołałby ospy)
Służby zabezpieczały żołnierzy ze zdjęcia - ukrywając ich za guzikami. Pracownik służb przywlókł 1963 zarazę przed zamachem: nie wiadomo skąd, co było objęte tajemnicą. Nigdzie nie było ospy na świecie w tym czasie.

Załóżmy, że Lee Harvey Oswald nie zostaje ujęty. Pozostaje rysopis sprawcy który pojawia się wszędzie, na terenie całego USA - stąd kształt czaszki i podobieństwo (nie musi być lustrzane). W całych USA można szukać związków zamachowca ze zleceniodawcą.
Ten który zabił Lee Harveya Oswalda - Jack Ruby miał korzenie polskie.
Jeśli ktoś z Polski manipulował Oswaldem - ten nie wskaże prowadzących do tego śladów.

Dzieci tych żołnierzy posiadały wady wrodzone. Przypuszczam, że właśnie wtedy możliwym było podanie żołnierzom czynnika mutującego, bo raczej nie odtwarzano tego zgrupowania później. Zdjęcie utrudnia identyfikację czasu jego powstania nawet w archiwum nie budząc zainteresowania.

Przypuszczam, że nie powstało wiele jego kopii.

Kradzież karabinu 1996

Około 1996 roku mój brat podczas ćwiczeń rezerwy – po spożyciu alkoholu - oddalił się z jednostki z bronią. Poprosił mnie bym ją ukrył.
Pojechałem poza miasto i zakopałem karabin.
Do poszukiwania karabinu, pomimo iż u nas było Dowództwo POW wyznaczono oficera śledczego z Koszalina - okolice, gdzie miał miejsce wojskowy eksperyment, zgrupowanie 1963.
Ten wraz z Żandarmerią i Prokuraturą w asyście Policji pojechał z nami w miejsce, którym ukryłem broń.
Zostałem tam przewieziony wojskowym furgonem, zamknięty wraz z bratem pod strażą jednego z żandarmów. Można byłoby przypuszczać, iż mój charakter określa się jako: podejrzany.
O dziwo podczas wskazania przeze mnie miejsca, gdzie zakopałem broń oficerowie Żandarmerii w obecności pozostałych śledczych sugerowali memu bratu zeznania, które całkowicie wykluczały mój udział w tym przestępstwie – przedstawiając taki przebieg kradzieży i ukrycia, który wystarczało potwierdzać.
Wojskowy Sąd tylko wydając wyrok opierał się na ustaleniach śledczych.

Za działaniem podawanych środków psychozowytórczych próbowano mnie do popełnienia samobójstwa. Zatrucie upozorować na samobójstwo, co miało być poprzedzonym relacjonowaniem wydarzeń, które miały wskazywać na urojenia. Temu sprzyjały zaburzenia afektu - złość, gniew miały na celu formułowanie pochopnych oskarżeń.
Przesadność, nawet absurdalność działania służb miała na celu utwierdzić zaintersowanych co do słuszności postawionej diagnozy i przyczyn samobójstwa.

Kiedy starałem się dociekać przyczyn zatrucia – napisałem do Naczelnej Prokuratury Wojskowej przedstawiając: kradzież karabinu, okoliczności śmierci mego ojca wskazujące na zabójstwo i inne.
Prokurator Badelski wskazał, że w Prokuraturze zaginęły akta mego brata na podstawie których możnaby potwierdzić me oskarżenia.
Kradzież broni nie należy do częstych – akurat zaginęły akta dotyczące mego brata, które można by powiązać z osobą mego ojca i wskazać w efekcie możliwe zbrodniczy charakter ich działań.

Z analizy tych faktów wynikało, że osoba mego ojca sprowokował śledczych, Prokuraturę Wojskową preparującą dowody i Wojskowy Sąd do takiego działania.

Ponownie metalowa płytka i posiadane zdjęcie odgrywają kluczową rolę w działaniach służb specjalnych i Wojska Polskiego.


 



Komentarze